Nie ma dnia, żeby doniesienia prasowe nie zadziwiały dogłębnie. Znajdujemy w nich informacje o tym, jak tęgie umysły wpadają na rozwiązania do tej pory nie spotykane nigdzie. Dokładnie nigdzie. I to niezależnie od tego, czy powodem unikalności rozwiązań jest ich niespotykane zaawansowanie technologiczne czy też zwykła ludzka głupota.
Dziś zostałem kompletnie zaskoczony komunikatem Lotniska Chopina w Warszawie (potocznie – lotnisko Okęcie). Poinformowano w nim o uruchomieniu w nim bezpłatnej sieci WiFi dla pasażerów. Ale głębsza lektura tekstu powoduje – jak zwykle – silne uniesienie brwi.
Ale po kolei:
Lotnisko Chopina udostępnia bezpłatny bezprzewodowy Internet dla pasażerów
Lotnisko Chopina dołączyło do grona portów lotniczych udostępniających podróżnym bezprzewodowy dostęp do Internetu. Od połowy stycznia cały terminal dworca lotniczego objęty jest sygnałem sieci wi-fi, który umożliwia bezpłatne sprawdzanie poczty elektronicznej, odwiedzanie witryn z wiadomościami, czy elektroniczne zakupy.
Lotnisko Chopina udostępnia bezpłatny bezprzewodowy Internet dla pasażerówSieć obejmującą swoim zasięgiem Terminal A (całą strefę zastrzeżoną, salony Executive Lounge i VIP oraz część ogólnodostępną) oraz Terminal General Aviation zbudowała dla Portów Lotniczych firma NextiraOne. Sygnał wi-fi emitowany jest przez 54 punkty dostępowe pracujące w standardach 802.11 a/b/g/n. Umożliwia to jednoczesne korzystanie z sieci przez około 1 tys. osób.
No niby dobrze, światowo i ogólnie świetnie. Ale czytajmy dalej:
Każdy użytkownik otrzyma bezpłatny dostęp do Internetu na okres 30 min z maksymalną przepustowością 1024 kb/s, bez możliwości ponownego zalogowania się po upłynięciu tego czasu (wyjątkiem są Salony VIP i ExL w których można korzystać z sieci przez cztery godziny). Korzystanie z usługi umożliwia zestaw loginów i haseł, które można uzyskać w sześciu specjalnych Infokioskach rozlokowanych na terenie Terminala A po zeskanowaniu kodu kreskowego 2D z karty pokładowej (papierowej lub z telefonu komórkowego) lub poprzez SMS, po uprzednim wysłaniu takiego żądania ze specjalnej strony www (wifi.lotnisko-chopina.pl) po wypełnieniu formularza i potwierdzeniu że jest się pasażerem (wymóg prawny). Następnie konieczne jest (w obu powyższych przypadkach) zalogowanie się poprzez ten sam portal www za pomocą otrzymanego loginu i hasła.
Tu już lekki dreszcz przebiega po plecach. Ale po krótkim przypomnieniu sobie, że Lotnisko Chopina jest prowadzone wręcz wzorcowo i nigdy, ale to nigdy nie zdarzają się opóźnienia ani odwołania samolotów można dojść do wniosku, że pół godziny aż za nadto. W końcu pasażer jeszcze zasiedziałby się przy tym internecie i zapomniał o odlocie, psując najlepszą na świecie statystykę z zerową liczbą opóźnień. Nie można do tego dopuścić.
Nie daje mi natomiast spokoju ten wymóg prawny – zaraz do niego wrócę.
Koszty bezpłatnego dostępu pasażerów do Internetu na Lotnisku Chopina początkowo pokrywać będą z własnego budżetu Porty Lotnicze (m.in. koszt sms-ów, łącz internetowych, serwisu, materiałów eksploatacyjnych itp.), ale jak tłumaczy Rafał Bielecki, z czasem ciężar finansowania przerzucony zostanie na firmy zewnętrzne.
– Chcemy udostępnić możliwość reklamowania się na stronach startowych naszej sieci dla pasażerów i w ten sposób pokrywać chociaż część kosztów jej funkcjonowania. Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że zainteresowanie taką usługą jest całkiem spore.
Część przychodów PPL zamierza czerpać również z komercyjnego udostępniania swojej sieci najemcom lokali handlowych czy gastronomicznych, a także liniom lotniczym i agentom handlingowym poprzez tworzenie wydzielonych logicznie, dedykowanych sieci bezprzewodowych na obecnie wybudowanej przez PPL infrastrukturze.
No dobrze, będą reklamy z których zysk będzie pokrywał właściciel sieci – to jest standard, w końcu firma prowadząca lotnisko nie jest organizacją charytatywną. Ale bardzo zastanowiło mnie jakich to „materiałów eksploatacyjnych” potrzebują punkty dostępowe sieci bezprzewodowych, skanery kodów i trochę osprzętu sieciowego. Najwidoczniej cała moja wiedza o tych urządzeniach jest nic nie warta.
Co prawda muszę przyznać, że zdarzyło mi się widzieć już taką konfigurację w życiu – kiedy to switche i kilka innych elementów sieci komputerowej rzeczywiście urzędowo zużywały materiały eksploatacyjne i to w sporych ilościach. Dokładnie był to tusz do drukarki komputerowej. Dokładnie tego samego typu jak używały drukarki w domu prezesa.
Tyle, że to jest w tym przypadku niemożliwe. Nie ten przypadek. Lotnisko jest znane z nieposzlakowanej uczciwości i może być stawiane za wzorzec gospodarności.
Skoro więc w przypadku sprzętu sieciowego jestem niekompetentny, wróćmy do pozostałych rzeczy.
Najbardziej bulwersuje ograniczenie 30 minut korzystania z internetu oraz brak jakiejkolwiek możliwości wydłużenia tego czasu. Co więcej – zostaną starannie zlikwidowane wszelkie możliwości ominięcia tego limitu:
Dotychczas bezprzewodowy Internet w terminalu Lotniska Chopina udostępniany był przez PPL w Salonach VIP i ExL oraz w pobliżu stanowisk reklamowych firm ING i Play. W połowie listopada Służba Informatyki i Telekomunikacji uruchomiła sieć wifi również na potrzeby akcji firmy IBM, która promowała swoją ideę Inteligentnego Miasta. Z własnych bezprzewodowych sieci korzystały również niektóre firmy działające na terenie lotniska (m.in. kawiarnie, sklepy). Po uruchomieniu sieci Portów Lotniczych wszystkie dotychczas wykorzystywane punkty dostępu mają zostać wyłączone.
Czytając te słowa ma się ochotę rwać włosy z głowy i zabić się własną pięścią. Jakoś nikt nie wczuł się w sytuację pasażera. Nikt nie przychodzi na lotnisko, żeby używać go jak kawiarenki internetowej. Pasażer jest na lotnisku tyle, ile musi. Jakby mógł wejść, zarejestrować się, wsiąść do samolotu i odlecieć, to nikt nie potrzebowałby internetu. Czekając 10-15 minut też nie chciałoby mi się wyciągać laptopa.
Ale jak lotnisko (albo linia lotnicza) zafunduje komuś kilka godzin czekania, to miło byłoby, żeby klient przez ten czas miał łączność. Tymczasem, jeżeli zużyje te 30 minut, to już nie skorzysta z niczego. Płatnego ani bezpłatnego.
Trochę wyjaśnia całą sytuację zajęcie się dziwnym wymogiem rejestracji (mniej dziwne) oraz ograniczenia szybkości łącza (co już jest bardzo dziwne). Żadna sensowna ustawa ani rozporządzenie nie zawiera takich wymogów. Zainspirowany podpowiedziami paru znajomych osób, znalazłem jedną prawdopodobną możliwość. Otóż takie wymogi istnieją. I to w ustawie.
Jest to ustawa z dnia 7 maja 2010 r. o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych (Dz. U. z dnia 16 czerwca 2010 r.)
Ustawa ta mówi wyraźnie:
Art.7. 1.Usługa dostępu do Internetu może być świadczona bez pobierania opłat lub w zamian za opłatę niższą niż cena rynkowa, po spełnieniu wymagań, o których mowa w art. 3 ust. 2 i 5 oraz art. 6 ust. 1, i uzyskaniu zgody Prezesa UKE, wydanej w drodze decyzji.
2.Prezes UKE udziela zgody, o której mowa w ust. 1, jeżeli zostały spełnione wymagania określone w art. 3 ust. 2 i 5 lub art. 6 ust. 1.
3.Prezes UKE, w decyzji, o której mowa w ust. 1, określa zakres i warunki świadczenia użytkownikom końcowym usług, o których mowa w ust. 1, biorąc pod uwagę:
1) interes użytkowników końcowych, w szczególności konieczność przeciwdziałania wykluczeniu cyfrowemu i zapewnienia maksymalnych korzyści w zakresie różnorodności usług telekomunikacyjnych, ich ceny i jakości;
2) sytuację na lokalnym rynku usług, które mają być świadczone;
3) tworzenie warunków efektywnego inwestowania w infrastrukturę telekomunikacyjną przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych;
4) wymagania, o których mowa w art. 3 ust. 2 oraz art. 6 ust. 1.
4.Decyzja, o której mowa w ust. 1, określa:
1) obszar, którego dotyczy działalność;
2) maksymalną przepływność łącza;
3) warunki świadczenia usługi dostępu do Internetu, w tym maksymalny czas, po upływie którego następuje zakończenie połączenia.
Prawda, że są to precyzyjne określenia i lotnisko wypełnia je bardzo skrupulatnie?
Jest jednak mały problem. To jest tzw. specustawa. Znaczna jej część (w tym i wspomniany powyżej artykuł 7) znajduje się w:
Rozdział 2
Działalność w zakresie telekomunikacji jednostek samorządu terytorialnego i podmiotów wykonujących zadania z zakresu użyteczności publicznej oraz zasady dostępu do infrastruktury telekomunikacyjnej i innej infrastruktury technicznej finansowanych ze środków publicznych
Tłumacząc z urzędowego na polski: to jest specustawa regulująca problemy budowy bezpłatnych GMINNYCH sieci internetowych, dających dostęp do internetu na terenie gmin, wsi i małych miasteczek.
Niemniej jednak.. nie ograniczajmy się myślowo. Bądzmy elastyczni, miejmy otwarty umysł i zobaczmy szerszą perspektywę. W sumie co nam szkodzi traktować lotnisko jako gminę? W końcu ma rozmiar nie takiej małej wsi.
W tym momencie dokonamy znaczącego odkrycia: autorzy „Kabaretu Starszych Panów” byli prorokami i napisali teksty świetnie opisujące codzienność lotniska Okęcie. Tu mamy nawet inscenizację polegającą na wykonaniu stosownej pieśni w poczekalni lotniska:
Święte słowa. Taka gmina… Niestety, w Wołominie nie ma lotniska. Ale może to i lepiej?
PS.
Proszę zwrócić uwagę, że jak świetnie oddano w 2:30 inscenizacji obserwację lądowania Dreamlinera.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.