web analytics

Prosty przepis na przestępstwo doskonałe

Jest wiele zasad, które tworzą tzw. państwo prawa. Zasadniczą jest, że za przestępstwo jest kara i jest ona nieuchronna. To znaczyłoby, że Polska państwem prawa nie jest. I nie mam na myśli polityków, którzy już dawno zrobili z siebie osobny byt, kompletnie oderwany nie tylko od rzeczywistego świata i wyborców, ale także od prawa (które sami – z wydatną pomocą lobbystów 0 tworzą).

Jest jednak sposób, aby całkowicie bezkarnie popełniać przestępstwo oszustwa, bez obawy o ukaranie. A także bez obawy o to, że w jakikolwiek sposób będa zagrożone owoce tego przestępstwa – czyli wyłudzone pieniądze.

Przepis jest bardzo prosty, można go opisać w kilku punktach:

  1. Załóż jakiś dochodowy interes, najlepiej oferujący coś kompletnie bezużytecznego, za to za koszmarnie wysoką (relatywnie) cenę
  2. Postaraj się, aby sporą działkę z tego interesu dostała jakaś bardzo duża firma, im większa, tym lepsza. Oni mają wysoko opłacanych prawników, którzy jak głodne bulteriery rzucą się na każdego, kto ośmieli się powiedzieć cokolwiek złego na ich interes (więc też twój). A co dopiero podnieść rękę.  Często potrafią też wylobbować korzystne zmiany w prawie lub zablokować niekorzystne
  3. Załóż (najlepiej fikcyjne) firemki, które będą rzekomo sprzedawały towar.  Im dalej od kraju, tym lepiej. Jak to będzie raj podatkowy, to dodatkowe oszczędności zrobisz transferując pieniądze przez tą firemkę.  Przykładowa kraje to Cypr, Costa Rica, Brytyjskie Wyspy Dziewicze albo stan Delaware w USS  itp. Tym bardziej, że założyć tam firmę można za kilkaset dolarów, a do jej utrzymania potrzebujesz tylko skrytki pocztowej.
  4. Pomimo, że firemka-słup już sama z siebie jest bezpieczna, ogłoś jeszcze jakiś program partnerski, w którym userzy będą dostawali jakieś śmieszne pieniądze za kliknięcia w linki do stron, na których będzie się odbywało oszustwo. Nawet jak zaoferujesz 10 zł za 1000 klików, nie braknie pożytecznych idiotów, którzy zrobią ci reklamę na każdym możliwym forum, spamując je bez litości.
  5. Jak się zrobi szum – zlikwiduj firemkę i załóż kolejną. Głośno krzycząc „to nie my, to oni!!! My tu mamy regulamin, który tego surowo zabrania!!!! Już zablokowaliśmy im konto” co sprawi pozory przestrzegania prawa oraz w razie kontroli podatkowej wyjaśni, dlaczego kasa z przestępstwa została u was, a nie u rzekomego sprawcy przestępstwa.

Na koniec kilka podpunktów – dla zachowania pozorów bardzo małym drukiem napisz na stronie, że jest oszustwem…..wrróć, formą takiej drogiej zabawy dla snobów. Albo wrzuć to w regulamin napisany napuszonym językiem i jakąś kompletnie wydumaną czcionką w Wordzie, co spowoduje, że informacja będzie na szóstej stronie, której i tak nikt nie czyta.

Wydaje Ci się, że to brzmi bezsensownie? Masz rację, wydaje Ci się.

Od dłuższego czasu, liczonego już w latach, polski internet zalewany jest a. spamem, b. „cudownymi” stronami, które a to robią test IQ, a to dobierają najlepszy zawód, a to wyszukują dowolną osobę po numerze telefonu komórkowego, czy też szpiegują czyjeś wiadomości SMS itp.
Każda z tych „usług” ma zerową wartość merytoryczną (testy IQ czy zawodowe były zapewne przepisane z jakichś starych magazynów dla kobiet, a lokalizatory czy szpieg SMS – jak to jest napisane w smallprincie, którego nikt nie czyta – są formą zabawy, która podaje kompletnie zmyślone dane), a celem ich istnienia jest tylko i wyłącznie skłonienie naiwnego do wysłania wiadomości SMS. Kiedys była to wiadomość premium SMS w cenach do 30 zł, teraz jest to najczęściej darmowy SMS, który stanowi zapisanie się na wysoko płatną subskrypcję (da się zarobić więcej niż te 30 zł)

 

scamerJak prosty spam mailowy czy na forach popularnych portali nie wystarczy – posuń się do spreparowania oszukańczych reklam na Facebooku, np. takich, które opisał właśnie serwis Niebezpiecznik.

I teraz do sedna sprawy, bo to co opisałem do tej pory, to absolutnie nie jest nic nowego. Wręcz przeciwnie, było opisywane wiele razy.  Sednem sprawy jest, dlaczego to się odbywa bez żadnym problemów od wielu miesięcy a nawet lat? Którąś z firm podobno nawet UOKiK ukrarał (ciekawe, czy udało im się ściągnąć karę), ale serwisy typu „lokalizator gps” czy „szpieg sms” działają bez żadnych przeszkód, spamując skrzynki mailowe, fora dyskusyjne, komentarze dużych portali i nic się im nie dzieje.

Powiecie pewnie, że trudno ścigać firemkę- ducha w Kostaryce czy w stanie Delaware w USA. Zwłaszcza, że one są tylko tworem wirtualnym. Ale wszystkie te „usługi” mają wspólny mianownik. A nawet dwa.

Pierwszy, łatwy do sprawdzenia przez każdego kto wie jak działa internet – te szemrane firemki wcale nie mają serwerów w USA czy na Kostaryce. One mają zazwyczaj konta na serwerach polskich firm, lub firm europejskich mających polskie oddziały. Najczęsciej jest to firma OVH, która jest najbardziej przyjaznym spamerom i oszustom hostingiem jaki znam (pomijając oczywiście hostingi rosyjskie). Niektóre są łatwe do rozpoznania, bo na tym samym serwerze hostowanych jest takich stron kilkanaście albo kilkadziesiąt (tak jak to opisuje powyżej oraz tutaj Niebezpiecznik). Dosyć łatwo też wyśledzić po kontaktach technicznych czy po serwerach wysyłających spamy kto się tym zajmuje. Bardzo często są to 3 albo 4 firmy znajdujące się w tym samym budynku kilkaset metrów od lotniska Okęcie w Warszawie.

Drugi mianownik jest absolutnym sednem tego tekstu: gdyby ktokolwiek chciał się z tą zarazą rozprawić, to zrobiłby to równie łatwo jak zamawia się pizzę w poniedziałkowy wieczór.  Prostota wynika z budowy rynku SMS w Polsce. I struktury pobierania swojej części z kwoty płaconej przez klienta końcowego. Lwią część tej kwoty (najczęściej pomiędzy 30 a 50%) pobiera operator komórkowy. Co też oznacza, że on jest najbardziej zainteresowany, żeby ten biznes kręcił się bez przeszkód. Nie czyni go to jeszcze winnym, ale jest nieocenionym pomocnikiem oszustów (patrz punkt 2 powyżej). Sami też posuwali się do podobnych oszustw w przeszłości – ich wykaz oraz udokumentowanie prawne możecie znaleźć na stronach UKE, w wykazie kar nałożonych na operatorów.

Kolejny etap to hurtownicy usług – duże firmy które mają bezpośrednie umowy z operatorami.  Ci też mają swoje na koncie – bardzo bogatą literaturę znajdziecie w tym samym miejscu na stronach UKE co powyżej.  Ale są zbyt duzi, żeby bawić się w aż takie przekręty. Pobierają około 50% pozostałej części opłaty.

Na koniec moi ulubieńcy: najemcy pojedyńczych numerów od hurtowników. To oni świadczą „usługi”, zajmują się ich sprzedażą i reklamą. Nie jest ich dużo, ich nazwy i siedziby mozna łatwo odnaleźć. I te nazwy zazwyczaj powtarzają się w kółko od wielu lat.  To oni też się chowają za fikcyjnymi bytami prawnymi, które psują krew wielu z nas (kojarzą Ci się nazwy TouchMedia SA czy Easysub/Acomicadendce, to właśnie oni). . W razie wpadki czy próby ukarania umywają ręce, twierdząc, że to zagraniczny partner zlecił to czy owo.  Ci „zagraniczni partnerzy” zmieniają się co kilka miesięcy.  A rzekomo niewinne firmy, które naprawdę zajmują się tym biznesem są bezkarne. Dalej wysyłają miliony e-maili, które większość z nas znajduje wciąż w swoich skrzynkach. I – mówiąc potocznie – nie ma na nich bata.

Dlaczego twierdzę, że można to sprawdzić z dziecinną łatwością? Jedna z podstawowych zasad prawa mówi: Is fecit, cui prodest – uczynił ten, komu przyniosło to korzyść.  Winny jest ten, kto ma z tego kasę. Płatności od operatorów przez hurtowników aż do samych winnych procederu bardzo łatwo prześledzić, jeżeli się jest uprawnionym urzędnikiem.  Ale nikt nie jest tym najwidoczniej zainteresowany.

Byłoby jeszcze łatwiej, gdyby odpowiednio poprawić prawo. Nie widzę żadnych przeszkód, żeby Prawo Telekomunikacyjne mówiło, że operator świadczący usługi telekomunikacyjne w Polsce musiał mieć na terenie kraju przynajmniej przedstawiciela, odpowiedzialnego za jego poczynania. Dla poważnych firm to są pomijalne koszta, zresztą te powazne firmy i tak już dawno tu mają biura.
Ale tym też nie jest nikt zainteresowany. Zapewne z powodu punktu 2 powyżej.

Zresztą państwo też jest beneficjentem tego procederu, zarabiając 23% z każdej wyłudzonej złotówki – w ogóle nawet nie wspominajac o podatku CIT. Gdyby to była kradzież, to państwo i operatorzy byliby paserami.
Ktoś mi podpowie, jak to się nazywa w przypadku czerpania korzyści z oszustwa i wyłudzenia?

A ponieważ nikt nie jest zainteresowany ukróceniem tego procederu, szemrany interes kręci się w najlepsze. I wszyscy są zadowoleni – oprócz poszkodowanych oczywiście. Przestępstwo doskonałe.

Leave a Reply