web analytics

Nie rozumiem, po prostu nie rozumiem.

Są w życiu pewne sprawy, których zrozumieć po prostu nie sposób. Można nad tym myśleć w jeden sposób, później inny, a potem jeszcze inny. Ale jakby nie myśleć to nic, ale to kompletnie nic sensownego nie wychodzi. Tak jakby układać jakąś zepsutą kostkę Rubika.

Dziś mam na myśli prawo, jego stosowanie przez firmy oraz organy państwa przewidziane do kontrolowania jego przestrzegania. Ale może zacznę od początku.

Jednym z najbardziej zasadniczych zapisów prawnych Rzeczypospolitej Polskiej jest Kodeks Cywilny.  Jak sama nazwa wskazuje reguluje on sprawy cywilne pomiędzy obywatelami, firmami oraz firmami i obywatealmi.  W tym przypadku mam na myśli część określającą zawieranie umów. Oczywiście obowiązuje swoboda zawierania umów, ale nie jest ona nieograniczona.
Raz zawarta umowa obowiązuje obydwie strony aż do momentu, w którym obydwie strony zgodzą się ją zmienić albo rozwiązać. Jest to wsparte również innymi regulacjami, o których ani tu miejsca mówić, ani też nie jestem wystarczająco fachowy w tym temacie.

Wspomnę tylko w skrócie i uproszczeniu, że w przypadku dużych firm, mających wiele tysięcy klientów dopuszcza się zgodę domniemaną, tzn firma ogłasza zmianę zasad umowy, a klient jeżeli milczy, oznacza to zgodę. Jeżeli się nie zgadza, ma wyrazić sprzeciw w określonym czasie, sprzeciw zazwyczaj oznacza rozwiązanie umowy. To ostatnie prawo klienta do wyrażenia braku zgody na zmiany i rozwiązania umowy jest dosyć mocno opisane w prawie i obwarowane dosyć bolesnymi karami za jego naruszenie.  Pilnowane jest również, żeby przedsiębiorca nie wprowadził zmian po cichu, licząc, że klient nie zaprotestuje przeciwko zmianom, o których nie wie. Obowiązek informowania o tym jest również zapisany w wielu przepisach.

Dla zobrazowania posłużę się przykładem zmian warunków umów o świadczenie usług telefonicznych. Konkretny przykład, choć jeden z wielu: prawo wymusiło zmiany regulaminów świadczenia usług telekomunikacyjnych, które są załącznikiem do umów ich świadczenia (a więc integralną częścią umowy).  Prawo Telekomunikacyjne jasno mówiło, że firma ma obowiązek zawiadomić zarówno o samej zmianie, jak i o prawie klienta do zerwania umowy, jeżeli z tą zmianą się nie zgadza.  Firma PTC Sp. z o.o.  (operator sieci komórkowej Era a obecnie T-Mobile) wbrew zapisom prawa interpretowała sytuację inaczej. Nie tylko nie poinformowała o zmianach i prawie do wypowiedzenia umowy, ale też aktywnie tego prawa odmawiała, naliczając kary umowne tym, którzy z prawa usiłowali skorzystać.  Firma została za to ukarana karą 2 milionów złotych, która to kara została podtrzymana w kolejnych procesach sądowych.  Więcej o tym, wraz z linkami do orzeczeń znajduje się na stronach UKE.

To jeden tylko z przykładów, że nie wolno sobie dowolnie i jednostronnie kształtować umów w czasie ich trwania bez zgody drugiej strony.

Idźmy dalej. Firmy usiłowały zastrzec sobie prawo do jednostronnej zmiany niektórych warunków umowy w samej umowie lub zapisach dodatkowych, np. w regulaminach.  Takie działanie jest też zabronione i tępione. Służy do tego Rejestr Klauzul Niedozwolonych.  Na skutek orzeczenia Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta są tam umieszczane zapisy umów które są niezgodne z obowiązującym prawem i zostały uznane za szkodliwe dla konsumentów. Takie zapisy nie tylko przestają obowiązywać, ale też wszystkie inne umowy zawierające tak samo brzmiący zapis stają się w zakresie tego zapisu nieważne. Po prostu nie obowiązują.
Więcej o tym na stronach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Teraz już pora do sedna sprawy. Sedno jest związane z telewizją N  firmy ITI  Neovision (jak to się firma reklamowała – „Telewizja Nowej Generacji”). Oferuje ona pakiety kanałów satelitarnych. W jednym z nich wciąż znajduje się kanał VH1 European.


Jest jednak mały problem.  U polskich operatorów satelitarnych i kablowych nie ma już kanału VH1 European. Zastąpił go zreaktywowany kanał VH1 Polska. Oto fragment informacji na stronie satkurier.pl (kliknij, żeby powiększyć):

 


To nie są te same kanały. Należą oczywiście do tej samej firmy, MTV Networks będącej częścią koncernu medialnego Viacom, ale nadają na podstawie róznych koncesji. Oto linki do bazy europejskich koncesji telewizyjnych:
Koncesja dla VH1 European, wydana (odnowiona) w roku 2009 i obowiązująca do roku 2021, kanał wystartował w 2002 roku
Koncesja dla VH1 Polska,  wydana (odnowiona) w roku 2009 i obowiązująca do roku 2021, kanał wystartował w roku 2005, później miał przerwę w działaniu i został reaktywowany w kwietniu 2012 roku

Żeby nie było żadnych wątpliwości, kanał VH1 European wciąż działa, oto co nadaje w dniu dzisiejszym,  (na każdy kolejny dzień można sprawdzić ramówkę tutaj)


dla  porównania program rzekomego VH1 European, a tak naprawdę VH1 Polska nadawanego przez platformy cyfrowe N i Cyfra+, ze strony telewizji n:

To nie jest ten sam program, prawda?

Jak Państwo myślą, to jest zmiana oferty, prawda? Czy tylko mi się wydaje?

Jeżeli to jest zmiana oferty, to klient powinien móc wypowiedzieć umowę, prawda? Zwłaszcza, że sam Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów,  do spółki z Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów bardzo broniły praw konsumentów w takiej sytuacji.
Dla przykładu, uznano za klauzule niedozwolone takie zapisy:

Operator może zmienić zawartość Pakietu programów. O zmianie zawartości Pakietu programów Operator powiadomi Abonenta przez kanał informacyjny ŚTK z co najmniej czternastodniowym wyprzedzeniem (…)”

odpowiedni wpis w bazie klauzul niedozwolonych znajduje się tutaj 

Operator Cyfry+ zastrzega sobie prawo do wprowadzenia zmian w treści programów, oraz zmian liczby i rodzaju programów wchodzących w skład poszczególnych pakietów wymienionych, odpowiednio w załącznikach nr 2, 3, 4, 5, 6 i 7 do umowy. Wyżej wymienione zmiany wynikające z faktu zaistnienia siły wyższej, zastąpienia danego programu programem o porównywalnej tematyce, rezygnacji z danego programu ze względu na jego niską oglądalność, zaprzestania nadawania programu z przyczyn obciążających jego nadawcę

i znów link do wpisu w bazie

Operator Cyfry+ z ważnych przyczyn prawnych, technicznych, organizacyjnych lub ekonomicznych może wprowadzić zmiany liczby i rodzaju Programów wchodzących w skład poszczególnych pakietów wymienionych, odpowiednio w Załącznikach nr 2, 3, 4 i 5 do umowy. Wyżej wymienione zmiany, wynikające z faktu zaistnienia okoliczności leżących poza kontrolą Operatora Cyfry+, uznane za siłę wyższą, zastąpienia danego Programu Programem o porównywalnej tematyce, rezygnacji z danego Programu z uwagi na jego niską oglądalność, zaprzestania nadawania Programu z przyczyn obciążających jego nadawcę nie wymagają zmiany Umowy

link do wpisu

Jak widać – nie wolno ot tak sobie zmienić oferty. Klient ma zostać powiadomiony o zmianie oraz ma prawo jej nie zaakceptować.  A może firma ITI zapisała coś w regulaminie? Zobaczmy

 

(pełna treść regulaminu w pliku pdf znajduje się tutaj)

Trzeba przyznać, że nie ma się do czego przyczepić, wygląda to doskonale. Nawet jeżeli zmiany nie będa z winy ITI Neovision, to i tak klient ma prawo nie zaakceptować takich zmian i wypowiedzieć umowę. Świetnie. W czym więc problem?

Otóż problem leży w tym, że firma stoi na stanowisku, że nie było żadnej zmiany. Jak widać na screenshocie powyżej (zrobionym dziś), wciąż informuje, że nadaje kanał VH1 European.

To nic, że jest to:

a. kanał nadający na podstawie innej koncesji
b. kanał mający zupełnie inną ramówkę
c. kanał zawierający zupełnie inną treść (VH1 nadawał wyłącznie muzykę zagraniczną, VH1 Polska nadaje bardzo dużo muzyki polskiej)

Pracownicy infolinii od 6 miesięcy wpierają dzwoniącym, że to nie zmiana, tylko rebranding i nie daje to żadnej podstawy do wypowiedzenia umowy.  Co więcej – firma tak samo odpowiada na oficjalne reklamacje.

(kliknij, żeby powiększyć)

Jak widać firma nie widzi żadnego, ale to absolutnie żadnego problemu w odrzuceniu reklamacji, pomimo, ze w tym samym piśmie potwierdza,  że faktycznie, zmieniono kanał na inny i o innej tematyce.  Odpowiedź więc kuriozalnie brzmi: „tak, ma pan rację, ale nie uznamy reklamacji„. Bo tak.

W tym miejscu można się już czuć surrealistycznie. Czy coś Państwu to przypomina?

 

 

Mnie dokładnie to.

Ale, skoro jak wyżej podałem, takie działania są bardzo surowo tępione, to może zainteresują się tym stosowne urzędy? Skoro firma zajmuje się nawet małymi telewizjami kablowymi, to mająca blisko milion klientów telewizja n jest czymś,  na co urzędnicy się rzucą jak klasa gimnazjalna na tacę z hamburgerami. W końcu budżet państwa woła o dochody,  a kary od operatorów to nie jakiś tam mandat od Kowalskiego za fotkę z fotoradaru.

I tu następuje coś, co budzi bezgraniczne zdumienie.  Otóż Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomiony o problemie, odpowiada w ten sposób:

Czyli firma nie poinformowała 900 tysięcy klientów, ale ponieważ o problemie zawiadomił jeden klient, to nie są zbiorowe interesy konsumenta i nie ma podstawy wszczęcia postępowania.
Nalezy jeszcze dodać,  że Urząd w innych pismach poinformował, że to nawet nie jest urzędowa odmowa wszczęcia postępowania (więc nie można jej zaskarżyć), bo Urząd sam decyduje czym się zajmuje czy nie.

Tymczasem dziś gazety poinformowały, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów decyzją pani Prezes wszczął postępowanie przeciwko firmie Yves Rocher. Decyzja o wszczęciu postępowania została spowodowana ni mniej, ni więcej, tylko faktem, że firma Yves Rocher nie poinformowała w odpowiedni sposób klientów o przysługujących im prawach.

Nie rozumiem, nic nie rozumiem.
A ktoś z Państwa cokolwiek z tego rozumie? Oczywiście poza faktem, że firma Yves Rocher została wezwana do zaprzestania praktyk naruszających prawa konsumenta i  być może zostanie ukarana, a firma ITI Neovision kpi sobie z prawa, własnego regulaminu oraz przede wszystkim klientów zupełnie bezkarnie.  A może Urząd wybiera podmioty metodą „entliczek pentliczek”?

Leave a Reply